sobota, 15 stycznia 2011

Ijime a samobójstwa uczniów w Japonii

Ijime oznacza psychiczne i fizyczne znęcanie się uczniów na kolegach z tej samej klasy, które trwa przez dłuższy okres. Ma zawsze charakter grupa-jednostka.
Samobójstwa popełniane przez dzieci w wieku szkolnym mają głębokie i niejednorodne podłoże. Ich głównym czynnikiem jest przestarzały i wadliwy japoński system edukacji. Duże zdyscyplinowanie, presja nauczycieli, stres, konieczność dostosowania się do reszty, upadek norm społecznych to główne czynniki.
Objawia się poprzez publiczne wyzwiska, upokarzanie, zupełne ignorowanie osoby, zmuszanie jej do wykonywania drobnych przysług na rzecz osoby molestującej, wymuszania pieniędzy, bicia, przypalania papierosem, wyrzucania rzeczy osobistych ze szczytów schodów, wkładanie szpilek do butów.  Może przybierać ono także postać molestowania seksualnego objawiającego się rozbieraniem ofiary przed klasą, podglądanie w toalecie i publiczne wyśmiewanie.
W 1986 Shikagawa Hirofumi 13 letni uczeń z Tokio powiesił się na drzwiach do łazienki na tokijskim dworcu. Zostawił krótki list do rodziców, w którym podał imiona dwóch liderów grupy chłopców, która się nad nim znęcała. W wyniku śledztwa wszczętego po jego śmierci okazało się, ze przez kilka miesięcy był zmuszany do robienie „kolegom" zakupów, czy noszenia za nimi plecaków. Odprawiono mu także publiczny pogrzeb w klasie. Pewnego dnia znalazł on swoją ławkę na środku klasy, udekorowaną wielką kartą kondolencyjną, jego zdjęciem, kwiatami i płonącym zniczem. Kartkę podpisało 41 uczniów, a także 4 nauczycieli, w tym nauczyciel jego klasy. Wszyscy pedagodzy zostali dyscyplinarnie zwolnieni, jednak zupełnie nie rozwiązało to problemu. Był to pierwszy przypadek samobójstwa spowodowanego ijime. Wtedy też zaczęto zastanawiać się, skąd bierze się zjawisko i jak mu zapobiegać.
Niesamowicie trudno zrozumieć i pomóc ofiarom ijime. Głównie, dlatego, że większości zaangażowanych w to stron zależy na zachowaniu milczenia. Ijime jest owiane ciszą. Rodzice boją się zgłosić w szkole, że dziecko przychodzi do domu posiniaczone i z podbitym okiem. Wydaje im się, że wtedy będzie miało ono jeszcze większe problemy z rówieśnikami, gdyż zostanie ono uznane za zdrajcę. Boją się powiedzieć, że dziecko jest molestowane przez nauczycieli, gdyż wtedy może ono nie zdać do następnej klasy i tym samym nie dostać się na wymarzone studia. Wszyscy znamy określenie „piekła egzaminów wstępnych na studia". Zmiana szkoły nie powoduje polepszenia sytuacji, gdyż bardzo często ofiarami ijime są właśnie nowi uczniowie.
Zastraszające rezultaty przyniosła przeprowadzona przez ministerstwo edukacji ankieta. Na ponad 13 tys. dzieci — 36% przyznało się do tego, że znęcano się nad nimi w przeszłości. 43% brało udział w prześladowaniu słabszych kolegów, 70% było świadkiem ijime. Tylko 7% zdecydowało się na powiadomienie nauczyciela.
Sytuacja ta bezpośrednio generuje samobójców. Brak wsparcia ze strony rodziców i szkoły sprzyja podejmowaniu ostatecznej decyzji. Większość ofiar ijime myślała o śmierci, bardzo duża część z nich zdobyła się na ten krok. Dopiero wtedy rodzice dziecka dowiadują się o tym, że było one dręczone w szkole, szuka się winnych zaistniałej sytuacji. Podejmowane są doraźne środki zapobiegawcze, które nie rozwiązują problemu.

2 komentarze:

  1. W Polsce też zdarzają się przypadki znęcania się ucznia przez rówieśników, ale nie na taką skalę. Okropne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z moją poprzedniczką. Nie wiedziałam, że takie rzeczy się zdarzają. Myślałam, że można to zobaczyć tylko w filmach. Brak słów!

    OdpowiedzUsuń